2010-07-30, ostatnia aktualizacja 2010-07-30 01:22
wyborcza.pl
Sąd nad kolejnym nazistowskim zbrodniarzem
Źródło: Gazeta Wyborcza

88-letni Samuel Kunz, były strażnik obozu zagłady w Bełżcu, usłyszał zarzut współudziału w morderstwie 430 tys. osób. Być może jego proces odbędzie się przed... sądem dla nieletnich

Wynika to z tego, że gdy Kunz został strażnikiem w Bełżcu, miał 20 lat. A według niemieckiego prawa oskarżeni w wieku od 18 do 21 lat mogą być sądzeni jako nieletni, jeśli sąd uzna, że w chwili popełnienia czynu nie byli wystarczająco dojrzali, by zdawać sobie sprawę z tego, co robią. Sąd dla nieletnich może skazać Kunz na karę 10-15 lat, podczas gdy w sądzie dla dorosłych grozi mu dożywocie. Decyzja, który sąd zajmie się byłym esesmanem, zapadnie niebawem.

Kunz będzie czekał na proces w swoim domu pod Bonn. Urodził się na Powołżu, w rodzinie niemieckich imigrantów. W 1941 r. walczył w szeregach Armii Czerwonej i dostał się do niemieckiej niewoli. Wstąpił wówczas do SS i został strażnikiem w Bełżcu, w którym zagazowano 600 tys. Żydów, m.in. z Galicji i Holandii. Oprócz współudziału w masowym morderstwie niemieccy śledczy chcą ścigać go za zabicie dziesięciu Żydów w dwóch innych sprawach.

Niemiecki wymiar sprawiedliwości przez lata Kunzem się nie interesował, choć kilkakrotnie wzywano go na rozprawy nazistowskich zbrodniarzy jako świadka. Dopiero gdy w Monachium rozpoczął się w tym roku proces Iwana Demianiuka, strażnika z obozu w Sobiborze, niemiecka prokuratura pod naciskiem opinii publicznej postawiła Kunzowi zarzuty.

- To wielki krok dla niemieckiego sądownictwa - stwierdził Efraim Zuroff, szef Centrum im. Szymona Wiesenthala, które domagało się ścigania Kunza. Centrum zajmuje się ściganiem nazistowskich zbrodniarzy.

wyborcza.pl