17. Okt 2019 miziaforum.com
Były strażnik nazistowskiej SS, 93, idzie na proces w Hamburgu
Grazyna Rebeca

HAMBURG, Niemcy (AP) – Ze swojego stanowiska jako nastolatka SS szeregowego w wieży strażniczej w obozie koncentracyjnym Stutthof w nazistowskich Niemczech, Bruno Dey słyszał krzyki Żydów umierających w komorze gazowej. Dey powiedział później śledczym, że wożenie ich martwych ciał do krematorium w obozie było codziennością.

Ponad siedemdziesiąt lat później Dey poszedł na rozprawę w czwartek w liczbie 5,230 dodatków do morderstwa w sądzie stanowym w Hamburgu. 93-latek, wepchnięty na salę sądową na wózku inwalidzkim, w towarzystwie jednej z córek, nosił kapelusz z szerokim rondem i trzymał przed twarzą czerwoną teczkę, aby chronić ją przed kamerami.

Po ich odejściu opuścił osłonę, odsłaniając pełną głowę starannie uczesanych białych włosów i wąsy. Odpowiedział na podstawowe pytania przewodniczącej Anny Meier-Goering, takie jak jego data i miejsce urodzenia.

Kiedy prokurator Lars Mahnke opisał następnie, w jaki sposób Żydzi zostali zagazowani, zastrzeleni i umarli z głodu w ramach „systematycznego zabijania” w obozie, w którym 75 lat temu stał na straży, nie wykazywał żadnej ekspresji, ale zdawał się słuchać.

Chociaż nie ma dowodów na bezpośredni udział Deya w zabójstwie w Stutthof, prokuratorzy twierdzą, że jako strażnik obozowy od sierpnia 1944 r. Do kwietnia 1945 r. Pomagał we wszystkich zabójstwach, które miały miejsce w tym okresie, jako „małe koło w maszynerii morderstwa” . ”

„Oskarżony nie był gorliwym wyznawcą nazistowskiej ideologii” – twierdzą prokuratorzy w akcie oskarżenia. „Nie ulega jednak wątpliwości, że nigdy nie kwestionował prześladowań nazistowskiego reżimu”.

Dey, piekarz z wykształcenia, nie zaprzecza, że ​​jest strażnikiem w Stutthof. Przekazał śledczym oświadczenia na temat jego służby, mówiąc, że w wieku 17 lat uznano go za niezdolnego do regularnej walki w armii w 1944 roku, więc został wcielony do oddziału SS i wysłany do Stutthof, niedaleko jego rodzinnego miasta niedaleko Gdańska , czyli dziś polskie miasto Gdańsk.

Ze względu na jego wiek sesje próbne są ograniczone do dwóch godzin dziennie i zaplanowane są tylko dwa razy w tygodniu.

Ponieważ Dey miał 17 lat, kiedy rozpoczął służbę w Stutthof, jest sądzony przed sądem dla nieletnich i może zostać skazany na sześć miesięcy do 10 lat więzienia. W Niemczech nie ma kolejnych zdań.

Adwokat Dey, Stefan Waterkamp, ​​zapytał, dlaczego jego klient jest teraz ścigany, mówiąc, że przed niedawną zmianą niemieckiego uzasadnienia prawnego „nikt nie był zainteresowany prostymi strażnikami”.

„Gdzie kończy się odpowiedzialność?” Zapytał sąd w swoim oświadczeniu otwierającym. „Na to pytanie musi odpowiedzieć ta próba”.

W ostatnich latach prokuratorzy z powodzeniem skazali byłych strażników obozów zagłady, argumentując, że pomagając w prowadzeniu obozów takich jak Auschwitz i Sobibor, byli akcesoriami do tamtych morderstw.

Skazanie byłego strażnika Auschwitz z 2015 r. Oskara Groeninga za takie uzasadnienie zostało podtrzymane przez niemiecki sąd federalny, utrwalając precedens.

W przypadku Dey’a rozumowanie stosuje się raczej do obozu koncentracyjnego niż do obozu śmierci. Prokuratorzy wyrazili przekonanie, że nadal tak jest, ponieważ w Stutthof zabito dziesiątki tysięcy ludzi, chociaż – w przeciwieństwie do obozów śmierci – jedynym celem strony nie było morderstwo.

Nawet w obozach koncentracyjnych „był to prawie pewien wyrok śmierci” – powiedział Efraim Zuroff, główny łowca nazistów w Centrum Szymona Wiesenthala w Jerozolimie, który uczestniczył w otwarciu procesu.

Zuroff, który pomógł zlokalizować prawie dwa tuziny ocalałych z Stutthofu w tej sprawie, odrzucił sugestię Waterkampa, że ​​Dey nie powinien być ścigany, ponieważ wyżsi rangą naziści nigdy nie zostali postawieni przed sądem.

„To, że więcej starszych przestępców uniknęło przestępstwa, nie oznacza, że ​​więcej drobnych przestępców nie jest winnych” – powiedział.

Stutthof został założony przez nazistowskie Niemcy w 1939 roku na wschód od Gdańska i początkowo był wykorzystywany jako główny punkt zbiórki Żydów i nieżydowskich Polaków usuniętych z miasta.

Od około 1940 r. Był używany jako tak zwany „obóz edukacji zawodowej”, gdzie wysyłano robotników przymusowych, głównie obywateli polskich i radzieckich, aby odbywali kary i często umierali. Inni uwięzieni tam to przestępcy, więźniowie polityczni, homoseksualiści i Świadkowie Jehowy.

Od połowy 1944 r., Kiedy tam wysłano Deya, był on wypełniony dziesiątkami tysięcy Żydów z gett, które naziści oczyścili w krajach bałtyckich, a także z Auschwitz, a tysiące polskich cywilów pochłonęło brutalne stłumienie Warszawy powstanie.

W końcu ponad 60 000 ludzi zostało tam zabitych przez śmiertelne zastrzyki benzyny lub fenolu bezpośrednio do ich serc, zastrzelonych lub zagłodzonych. Inni zostali zmuszeni na zewnątrz w zimie bez ubrania, dopóki nie umarli z powodu narażenia lub zostali zabici w komorze gazowej.

Około trzech tuzinów osób, które przeżyły, i ich krewni przyłączyli się do procesu jako współpodarze, zgodnie z prawem niemieckim, w tym nowojorski filmowiec Ben Cohen, którego babka przeżyła Stutthof, ale prababka zmarła w komorze gazowej obozu w czasie, gdy Dey służył jako strażnik obozowy.

Uczestniczący w otwarciu Cohen powiedział, że jego rodzina nigdy nie będzie w pełni sprawiedliwa, ale sam fakt, że władze niemieckie prowadzą tę sprawę, jest ważnym sygnałem.

Powiedział, że jego babka, Judy Meisel, która została zabrana do Stutthof w wieku 15 lat, miała nadzieję, że Dey zezna, aby pomóc rzucić nieco światła na to, jak mogło dojść do holokaustu. 90-letnia Meisel mieszka obecnie w Minneapolis i nie będzie mogła sama uczestniczyć w procesie, powiedział Cohen.

„To byli ludzie przekonani, że powinni zamordować każdego Żyda. Jak człowiek to robi? ”Cohen powiedział. „Nie ponosimy za niego odpowiedzialności za wszystko, co wydarzyło się w Stutthof, ale mógł wiele zrobić, rozmawiając o tym, co działo się tam jako strażnik”.

Sam Dey powiedział prokuratorom, że jego towarzysze SS mówili o „eksterminacji Żydów” i powiedział, że „źle zrobił ludziom, służąc tam.

„Nie wiedziałem, dlaczego tam byli”, powiedział Dey prokuratorom. „Wiedziałem dobrze, że byli Żydami, którzy nie popełnili żadnej zbrodni, że byli tam tylko dlatego, że byli Żydami. I mają takie samo prawo do życia i pracy jak każda inna osoba. Ale po prostu Hitler lub jego partia … mieli coś przeciwko Żydom.

miziaforum.com