|
Każdy, kto dopiero po 60 latach zawiadamia
o znanym mu hitlerowskim zbrodniarzu, jest winny pomocy w
ukryciu przestępcy - tak były szef MSZ Władysław Bartoszewski,
komentuje inicjatywę uruchomienia infolinii przez Centrum
Szymona Wiesenthala.
Infolinia ma zbierać informacje o Polakach kolaborujących z Niemcami lub biorących
udział w pogromach Żydów. Za informacje prowadzące do skazania
winnych, informator ma otrzymać 10 tys. euro.
Bartoszewski podkreślił, że uważa, iż infolinia nie przyniesie
w Polsce adnych wymiernych efektów.
"
Zbrodnie przeciw ludzkości nie podlegają przedawnieniu. Obywatel
polski, który w ciągu kilkudziesięciu lat nie powiadomił
władz o zbrodni, uczynił się winnym. Jest współodpowiedzialny,
według polskiego kodeksu karnego, za pomoc w ukrywaniu przestępstwa" -
oświadczył Bartoszewski.
Według niego, "powiązanie
nazwiska Wiesenthala z taką metodą szukania zbrodniarzy wojennych
czyni krzywdę 95-letniemu, bardzo przyzwoitemu i oddanemu
sprawom również tolerancyjnego współdziałania narodów - człowiekowi,
byłemu obywatelowi polskiemu".
Oświadczył, że w jego opinii jest to "rozpisywanie
konkursu na donosy"; przypomniał zarazem, że w Polsce istnieje Instytut Pamięci Narodowej, który
ściga zbrodnie hitlerowskie.
Podkreślił, że Polska potrafiła postawić przed sądami i skazać
na najwyższy wymiar kary i wykonać wyroki śmierci na komendancie
obozu w Oświęcimiu Rudolfie Hessie oraz na katach getta warszawskiego,
łódzkiego i krakowskiego. Dodał, że Polska nawet jako państwo
PRL-owskie ścigała i skazywała setki hitlerowskich oficerów
i podoficerów oraz kolaborantów.
"
Taki pomysł mógłby mieć jakiekolwiek uzasadnienie w stosunku
do krajów byłego Związku Sowieckiego, gdzie obiektywnych
warunków, aby prowadzić jakieś śledztwa, wykrywać prawdę
historyczną nie było do lat 90." -
zakończył Bartoszewski, były więzień Oświęcimia i PRL-owskiej
bezpieki.
W środę z inicjatywy Centrum Szymona Wiesenthala uruchomiono
w Warszawie infolinię, zbierającą informacje o Polakach kolaborujących
z Niemcami lub biorących udział w pogromach Żydów. Za informacje,
prowadzące do skazania winnych, informator ma otrzymać 10
tys. euro.
Uruchomienie tej infolinii w Polsce wzbudziło zainteresowanie
i kontrowersje. Okazało się, że w środę do godzin popołudniowych
dzwonili na nią jedynie dziennikarze. Przekazane za pośrednictwem
infolinii informacje mają być oceniane i weryfikowane w Jerozolimie,
a następnie przekazywane Instytutowi Pamięci Narodowej. IPN
tymczasem podchodzi wstrzemięźliwie do tej inicjatywy.
Instytut wysoko ceni współpracę z Centrum Wiesenthala, ale "współpraca
ta nie obejmuje działalności infolinii" - mówił wiceszef IPN prof. Witold Kulesza.
W ocenie abpa Józefa Życińskiego uruchomienie infolinii to "działalność
w niewłaściwej formie". Jak powiedział, "jeżeli ktoś ujawnia pewne fakty po to, żeby otrzymać wynagrodzenie finansowe,
a nie uczynił tego, kierując się międzyludzką, elementarną
solidarnością, jest to premiowanie działań moralnie niewłaściwych".
Krytycznie o inicjatywie wypowiadał się także były minister
spraw zagranicznych, prof. Bronisław Geremek.
Szef jerozolimskiego biura Centrum Szymona Wiesenthala, Efraim
Zuroff, odnosząc się do krytycznych wypowiedzi polskich autorytetów
na temat nagrody za informacje o Polakach kolaborujących
z Niemcami lub biorących udział w pogromach Żydów, powiedział,
że wyznaczenie nagrody to normalna praktyka.
"
Nie słyszałem głosów protestu w Polsce, kiedy Amerykanie
ogłosili, że za informacje o Osamie bin Ladenie, które doprowadzą
do jego ujęcia, oferują 25 mln dolarów. W naszym przypadku
cel jest podobny, choć oczywiście oferowana suma niższa" -
wyjaśnił Efraim Zuroff, poproszony o komentarz do krytycznych
wypowiedzi na temat infolinii i nagrody.
Również według ostatniego żyjącego przywódcy powstania w
Getcie Warszawskim Marka Edelmana nie ma nic złego w uruchomieniu
w Polsce takiej infolinii.
"
Na całym świecie płaci się za informacje, jeżeli szuka się
mordercy. Wtedy, gdy się oferuje pieniądze, są większe szanse
na ich uzyskanie. Kiedy prezydent USA George W. Bush zaoferował
za Osamę bin Ladena i Saddama Husajna miliony dolarów, to
dzięki temu Husajn został złapany. I nie widzę w tym nic
nagannego, podobnie jak w inicjatywie Centrum" -
powiedział Edelman.
Zdaniem publicysty żydowskiego miesięcznika społeczno- kulturalnego "Midrasz" Konstantego
Geberta uruchomienie takiej infolinii jest bardzo dobry pomysłem.
"
Jeżeli są jeszcze jacyś świadkowie hitlerowskiego ludobójstwa
i mogą złożyć zeznania, które zwiększą wiedzę o tym, co się
działo, a być może przyczynią się do postawienia przed sądem
nieukaranych sprawców ludobójstwa, to jest to korzystne" -
tłumaczył.
Podobne linie działały też w krajach nadbałtyckich, w Rumunii
i w Austrii w ramach prowadzonej przez Centrum operacji "Ostatnia
szansa".
Jak poinformowano w Centrum Szymona Wiesenthala, w najbliższym
czasie w polskich mediach zostaną opublikowane ogłoszenia
o numerze infolinii.
PAP/Onet.pl, GraK
URL: http://www.prw.pl/tekst.html?tekst_id=26541 |
|