: 2009-02-16 12:24
wiadomosci.gazeta.pl
"Doktor śmierć" zmarł w Egipcie jako muzułmanin
Souad Mekhennet, Nicholas Kulish


W Kairze odkryto ślady Ariberta Heima, najbardziej poszukiwanego hitlerowskiego zbrodniarza wojennego. Heim, który podczas wojny był lekarzem w obozie Mauthausen, gdzie zyskał przydomek "Doktor śmierć", przeszedł na islam i ukrywał się pod przybranym nazwiskiem Tarek Hussein Farid.

Nawet w podeszłym wieku dobrze zbudowany, słusznego wzrostu Niemiec, znany w sąsiedztwie jako Tarek Hussein Farid, codziennie przechodził około 25 km po zatłoczonych ulicach stolicy Egiptu. Zaglądał do słynnego meczetu Al Azhar, gdzie nawrócił się na islam, i do cukierni J. Groppi, gdzie kupował ciastka dla przyjaciół i czekoladowe cukierki dla ich dzieci, nazywających go wujkiem Tarekiem.

Przyjaciele i znajomi z Kairu pamiętają go jako zapalonego fotografa amatora, zawsze noszącego na szyi aparat, ale nigdy nie pozwalającego robić zdjęć samemu sobie. Wujek Tarek miał ku temu ważny powód: na świat przyszedł jako Aribert Ferdinand Heim, był członkiem elitarnego Waffen-SS i lekarzem w obozach koncentracyjnych w Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Mauthausen.

To właśnie za szarymi, kamiennymi murami Mauthausen, w rodzinnej Austrii, dr Heim dopuścił się wobec setek Żydów i przedstawicieli innych nacji okrucieństw, za sprawą których zyskał przydomek "Doktor Śmierć" i status najbardziej poszukiwanego hitlerowskiego zbrodniarza wojennego, według Centrum Szymona Wiesenthala wciąż przebywającego na wolności.

Doktora Heima oskarżono o przeprowadzanie operacji na więźniach bez narkozy, usuwanie organów zdrowym osobom i czekanie aż umrą na stole operacyjnym, wstrzykiwanie ludziom trucizny - w tym benzyny - do serca i zachowanie sobie "na pamiątkę" czaszki przynajmniej jednej z ofiar. Po ponad dziesięcioletnim okresie ukrywania się przed tropicielami nazistów po II wojnie światowej - z czego dużą część spędził wraz z żoną i dwoma synami w niemieckim uzdrowisku Baden-Baden, gdzie prowadził praktykę ginekologiczną - uniknął schwytania w 1962 roku, gdy już prawie wpadł w ich sieci.

Jego nowa kryjówka, podobnie jak śmierć w 1992 roku, pozostawały tajemnicą aż do dziś.

Na tropie Heima

Funkcjonariusze prowadzący śledztwo w Izraelu i Niemczech wciąż powtarzali, że ich zdaniem dr Heim żyje i ukrywa się w Ameryce Łacińskiej, niedaleko mieszkającej w Chile kobiety uznawanej za jego nieślubną córkę. Świadkowie od Finlandii po Wietnam i od Arabii Saudyjskiej po Argentynę przesyłali śledczym wskazówki i relacje dotyczące miejsc, w których go rzekomo widziano.

Prawdę o ucieczce doktora Heima na Bliski Wschód ukrywała zakurzona aktówka z zardzewiałymi zamkami leżąca w niemalże całkowitym zapomnieniu w schowku w Kairze. Dziennik "The New York Times" i niemiecka stacja telewizyjna ZDF uzyskały ją od członków rodziny Doma, do której należy hotel, gdzie przebywał były esesman. Znajdujące się w niej dokumenty ujawniają prawdę o jego życiu i śmierci w Egipcie.

Aktówka zawiera pożółkłe listy - niektóre jeszcze w zapieczętowanych kopertach - wyniki badań lekarskich, informacje o finansach oraz pełen podkreśleń i dopisków artykuł z niemieckiego czasopisma dotyczący poszukiwań doktora i wytoczonego mu zaocznego procesu. Są tam nawet rysunki żołnierzy i pociągów wykonane przez dzieci, które pozostawił w Niemczech. Na części dokumentów widnieje nazwisko Heim, na innych Farid, ale wiele z tych ostatnich, w tym wniosek o prawo do stałego pobytu w Egipcie złożony pod nazwiskiem Tarek Hussein Farid, podaje taką samą datę i miejsce urodzenia jak w przypadku doktora Heima - 28 czerwca 1914, Radkersburg, Austria.

Chociaż nikt z dziesięciorga przyjaciół i znajomych doktora z Kairu, którzy rozpoznali go na fotografiach, nie znał prawdziwej tożsamości Heima, w ich opisach znajdują się przesłanki mogące sugerować, że się ukrywał. - Wtedy, tak jak mój ojciec, myślałem, że być może jest w konflikcie z Żydami i ukrywa się w Egipcie - mówił Tarek Abdelmoneim el Rifai, syn 88-letniego Abdelmoneima el Rifaiego, kairskiego dentysty i bliskiego przyjaciela doktora Heima.

Uwierzytelniona kopia aktu zgonu otrzymana od władz egipskich potwierdza zeznania świadków, że człowiek znany jako Tarek Hussein Farid zmarł w 1992 roku. - Tarek Hussein Farid to nazwisko, jakie przyjął mój ojciec po przejściu na islam - mówił syn doktora Rüdiger Heim. Podczas wywiadu przeprowadzonego w rodzinnej willi Heimów w Baden-Baden 53-letni Rüdiger po raz pierwszy wyznał publicznie, że był przy ojcu, gdy ten umierał na raka w Egipcie.

- To było podczas Olimpiady. W pokoju stał telewizor, a on oglądał rozgrywki. Przeszkadzało mu to, musiało go bardzo boleć - wspominał. Rüdiger Heim jest wysoki, jak jego ojciec. Ma pociągłą, smutną twarz, mówi miękko, uważnie dobierając słowa. Według syna i jak podaje aktu zgonu, doktor Aribert Heim zmarł w dniu zakończenia Olimpiady - 10 sierpnia 1992 roku.

Rüdiger Heim opowiadał, że o przypuszczalnym miejscu pobytu ojca dowiedział się od ciotki, która później zmarła. Mówił, że nie poczynił dalszych kroków, ponieważ nie chciał narażać na kłopoty jego egipskich przyjaciół. W miarę zmniejszania się liczby pozostałych przy życiu nazistowskich zbrodniarzy wojennych, ważność sprawy jego ojca rosła.

Kryjówka na Bliskim Wschodzie

Mimo odkrycia nowych dowodów dotyczących pobytu doktora Heima w Egipcie, nie można definitywnie zamknąć sprawy, ponieważ miejsce jego pochówku wciąż pozostaje tajemnicą.

Potwierdzenie jego śmierci byłoby kamieniem milowym na drodze do zakończenia pełnej emocji i czasami kontrowersyjnej obławy na hitlerowskich zbrodniarzy wojennych, która skutkowała procesem i egzekucją autora Holocaustu Adolfa Eichmanna, ale nie doprowadziła do ujęcia najsłynniejszego z nazistowskich doktorów Josefa Mengele, zmarłego w 1979 roku w Brazylii, czego dowiodły przeprowadzone później badania z zakresu medycyny sądowej.

Podczas gdy sekretne życie zbrodniarzy hitlerowskich w krajach takich jak Argentyna lub Paragwaj silnie oddziaływało na wyobraźnię autorów popularnych książek i filmów w rodzaju "Akta Odessy", czy też "Chłopcy z Brazylii", sprawa Heimów rzuca nowe światło na nieco zapomnianą historię ucieczek nazistów na Bliski Wschód.

Do czasu zmiany wiatrów politycznych, po II wojnie światowej eks-hitlerowcy byli mile widziani w Egipcie, gdzie służyli pomocą w szczególności w zakresie technologii militarnych. Rüdiger Heim wspominał, że ojciec mówił mu, iż znał przebywających tam innych faszystów, ale starał się trzymać od nich z daleka.

Tym niemniej, to w jaki sposób dr Heim był w stanie tak długo unikać ścigających, otrzymując jednocześnie pieniądze z Europy - zwłaszcza od swej nieżyjącej już siostry Herty Barth - oraz prowadząc obszerną korespondencję z rodziną i przyjaciółmi, pozostaje niewyjaśnione.

- Świat arabski był lepszą, bezpieczniejszą przystanią niż Ameryka Południowa - mówi Efraim Zuroff, izraelski dyrektor Centrum Szymona Wiesenthala, który prowadził poszukiwania doktora Heima, a w lipcu zeszłego roku pojechał do Chile, by zwrócić uwagę na sprawę. Zuroff jest zdziwiony dowiadując się o domniemanym losie nazisty i mówi, że centrum właśnie miało podwyższyć nagrodę za informacje mogące doprowadzić do jego aresztowania z 400 tys. do 1,3 mln dolarów.

Ślady się zacierają

Dr Heim był w więzieniu tylko raz - w Niemczech - zatrzymany przez wojsko amerykańskie zaraz po wojnie. Ale armia go zwolniła, najwyraźniej nieświadoma tego, że w Austrii przygotowywano przeciwko niemu proces sądowy. 18 stycznia 1946 roku - niecały rok po kapitulacji Niemiec - amerykański zespół ds. badania zbrodni wojennych przesłuchał w jego sprawie Josefa Kohla - byłego więźnia Mauthausen.

- Dr Heim miał zwyczaj zaglądania do jamy ustnej więźniów, żeby stwierdzić, czy ich zęby są w nienaruszonym stanie - zapisano w protokole z przesłuchania Kohla. - Jeśli tak było, zabijał więźnia za pomocą zastrzyku, odcinał mu głowę, umieszczał ją na wiele godzin w krematorium, by gotowała się, dopóki ciało całkiem nie odeszło od kości, a potem preparował czaszkę, tak żeby mogła służyć jako dekoracja na biurku - jego własnym, albo któregoś z przyjaciół.

Zuroff mówi, że dr Heim był w Mauthausen tylko przez krótki czas jesienią 1941 roku, więc po upływie wielu lat od zakończenia wojny "zdawał sobie sprawę z tego, że ludzie, którzy ucierpieli z jego rąk, już nie żyją i nie ma nikogo, kto mógłby dać świadectwo jego zbrodniom".

Funkcjonariusze prowadzący śledztwo w Niemczech mówią, że po wojnie dr Heim cały czas miał się na baczności, podczas gdy innym osobom zdarzało się zapominać o ostrożności.

Śledczy zauważają, że dr Heim, będąc utalentowanym hokeistą, zawsze usuwał się poza kadr, gdy jego drużyna pozowała do zdjęć grupowych - nawet po zwycięstwie w mistrzostwach Niemiec. Był również właścicielem budynku mieszkalnego w Berlinie, co zapewniało mu stały dochód podczas wieloletniego pobytu na obczyźnie.

W komendzie policji landu Badenii-Wirtembergii w Stuttgarcie, na upstrzonej magnesami mapie świata zaznaczono miejsca, w których rzekomo był widziany Heim lub pojawiły się jakieś wskazówki na jego temat. Funkcjonariusze mówią, że od jego zniknięcia w 1962 roku bezustannie prowadzono poszukiwania. Sprawdzono ponad 240 śladów i wykluczono ze śledztwa pewną liczbę osób błędnie uważanych za doktora. Chociaż prowadzący dochodzenie nigdy go nie ujęli, to jednak dotarli bardzo blisko jego kryjówki na Bliskim Wschodzie.

- Kiedyś pojawiła się informacja, że między rokiem 1967 a początkiem lat 70. Heim był w Egipcie i pracował tam jako lekarz policyjny - mówi Joachim Schäck, szef wydziału ds. uciekinierów w policji landu. - Ten trop okazał się fałszywy. Według syna, po opuszczeniu Niemiec dr Heim przedostał się przez Francję oraz Hiszpanię do Maroka i ostatecznie osiedlił się w Egipcie.

Antysemityzm

Po tym jak w 1979 roku niemiecki magazyn "Der Spiegel" opublikował raport na temat sprawy o zbrodnie wojenne toczącej się przeciwko Heimowi, doktor napisał w liście zaadresowanym do redakcji: "Tylko na skutek czystego zbiegu okoliczności nie zostałem aresztowany przez policję, ponieważ akurat nie było mnie wtedy w domu". Nie jest jasne, czy kiedykolwiek wysłał list odnaleziony pośród jego starannie wykaligrafowanych po niemiecku lub angielsku dokumentów.

W liście oskarżał również Szymona Wiesenthala, internowanego niegdyś w Mauthausen, o to, że był "tym, który wymyślił te okrucieństwa". Dalej pisał o czymś, co nazywał izraelskimi masakrami Palestyńczyków i dodawał, iż "żydowscy Chazarowie, syjonistyczne lobby w Stanach Zjednoczonych, pierwsze wypowiedziało wojnę Niemcom Hitlera w 1933 roku".

Chazarowie - turecka grupa etniczna - stanowili dla doktora Heima bardzo istotną kwestię. W Kairze zajmował się pisaniem po niemiecku i angielsku pracy, w której negował możliwość istnienia antysemityzmu ze względu na to, iż - jak twierdził - z etnicznego punktu widzenia większość Żydów nie ma semickiego pochodzenia. Rifai wspomina, że dr Heim pokazywał jego rodzinie wiele różnych szkiców pracy, które znajdowały się pośród papierów w teczce zdobytej przez "New York Timesa" i telewizję ZDF. Była tam również lista prominentnych osobowości z całego świata, do których chciał je wysłać podpisując się jako dr Youssef Ibrahim. Znajdowali się na niej między innymi sekretarz generalny ONZ Kurt Waldheim, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Zbigniew Brzeziński, a także jugosłowiański przywódca marszałek Tito.

Wujek Tarek

Dr Heim nawiązał bliskie kontakty z sąsiadami, między innymi z rodziną Doma prowadzącą motel Kasr el Madina, gdzie mieszkał przez ostatnią dekadę życia. Syn właściciela obiektu Mahmoud Doma opowiada, że dr Heim oprócz niemieckiego znał arabski, angielski i francuski. Mówi, że sąsiad czytał i studiował Koran, w tym wersję niemiecką, zamówioną przez Domów specjalnie dla niego.

38-letni Doma rozczula się wspominając wujka Tareka, który dawał mu książki i zachęcał do nauki: - Był jak ojciec. Kochałem go, a on kochał mnie.

Pamięta, jak wujek Tarek kupił rakiety i założył siatkę do gry w tenisa na dachu motelu i jak wraz z rodzeństwem grywali aż do zmroku z niemieckim muzułmaninem. Jednak przed 1990 rokiem dobre zdrowie opuściło Heima - zdiagnozowano u niego raka.

Po śmierci doktora, Rüdiger nalegał, by wypełnić wolę ojca i przekazać jego ciało na rzecz nauki, co nie stanowiło łatwego zadania w kraju muzułmańskim, gdzie zasady nakazywały szybki pochówek, a przeprowadzanie sekcji zwłok spotykało się z silnym oporem. Doma, który chciał pochować wujka Tareka w rodzinnej krypcie obok swojego ojca, sprzeciwił się tym planom.

Mężczyźni umieścili więc zwłoki doktora Heima - zgodnie z muzułmańską tradycją obmyte i zawinięte w biały całun - w drewnianej trumnie i ruszyli w drogę białą furgonetką. Doma mówi, że przekupili członka personelu szpitalnego, by móc zabrać ciało, ale dowiedziały się o tym egipskie organa ścigania i ostatecznie dr Heim został pochowany anonimowo w zbiorowej mogile.

wiadomosci.gazeta.pl