19.11.2013
polskieradio.pl
Niemcy oskarżają Ukraińca o zbrodnie na Polakach

Pochodzący z Ukrainy obywatel USA Michael Karkoc vel Mychajło Karkoć, jest podejrzany o popełnienie zbrodni wojennej na mieszkańcach polskiej wioski Chłaniów w 1944 roku.

Zarzuty zamierza mu postawić niemiecki prokurator zajmujący się ściganiem zbrodni nazistowskich Thomas Will.

- Po analizie materiałów dowodowych, otrzymanych między innymi z USA i Polski, doszedłem do wniosku, że Karkoc był na miejscu zbrodni i jako dowódca kompanii wydał rozkaz do ataku na wioskę Chłaniów - powiedział Will. Jak dodał, Karkoc brał też prawdopodobnie udział w tłumieniu powstania warszawskiego. - Bardzo trudno będzie postawić mu konkretne zarzuty; oprócz brutalnej pacyfikacji ludności podczas powstania toczyły się też regularne walki, nie mamy na razie punktów zaczepienia, by zarzucić mu konkretne zbrodnie - wyjaśnił prokurator.

Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, którego pracownikiem jest Thomas Will, nie jest uprawniony do kierowania do sądu aktu oskarżenia. Will zapowiedział, że w przyszłym tygodniu przekaże sprawę Karkoca właściwej prokuraturze.

Na trop mieszkającego obecnie w Minneapolis 94-letniego Karkoca wpadli dziennikarze agencji prasowej AP. Emigrując w 1949 roku do USA, pochodzący z Ukrainy Karkoc zataił fakt służby w wojsku. Urzędnikom amerykańskich służb imigracyjnych powiedział, że w latach 1944-1945 przebywał w obozie pracy.

W wydanych w 1995 roku wspomnieniach pochodzący z Łucka Karkoc ujawnił, że po ataku Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku wstąpił do Wehrmachtu i walczył po stronie niemieckiej na terenie Ukrainy i Rosji. Odznaczono go Krzyżem Żelaznym.

Przyznał też, że był jednym z założycieli kolaboranckiej formacji - Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Jak wynika z informacji, do których dotarła AP, Karkoc służył także w Dywizji SS "Galizien". Władze USA odmawiały członkom tych formacji wjazdu do kraju ze względu na możliwość popełnienia przez nich podczas służby zbrodni wojennych.
Z oświadczeń żołnierzy z jego oddziału wynika, że ukraińska jednostka mordowała ludność cywilną i że Karkoc był przy tych masakrach obecny. Jego oddział miał w lipcu 1944 roku spacyfikować polską wieś Chłaniów w odwecie za zabicie oficera SS. Podczas tej akcji zginęło około 40 osób. Z akt SS wynika ponadto, że wraz ze swoim oddziałem, brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego w 1944 roku.

Prokurator Will zastrzegł w rozmowie z PAP, że postawienie Karkoca przed sądem w Niemczech będzie trudne z uwagi na to, że podejrzany mieszka w USA i nie ma niemieckiego obywatelstwa. Nie wiadomo w związku z tym, która prokuratura jest właściwa w jego przypadku. Prawdopodobnie sąd najwyższy będzie musiał wyznaczyć prokuraturę, która przejmie tę sprawę - wyjaśnił Will.
Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w Jerozolimie powiedział po pierwszych publikacjach medialnych, że odkryte przez agencję fakty są wystarczające do deportowania Karkoca z USA i wytoczenia mu procesu w Niemczech. - W Ameryce to stosunkowo prosty przypadek - powiedział Zuroff. - Nawet w Niemczech, jeżeli chodzi o dowódcę oddziału, to ponosi on odpowiedzialność, jeżeli nawet nie można mu udowodnić, że osobiście pociągał za spust - powiedział przedstawiciel Centrum Wiesenthala.

W czerwcu Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że będzie ustalał ewentualną rolę mieszkającego w USA Michaela Karkoca vel Mychajły Karkocia w zbrodniach Ukraińskiego Legionu Samoobrony w 1944 r., w tym w tłumieniu powstania warszawskiego. IPN zadeklarował pomoc w gromadzeniu dowodów w tej sprawie.

polskieradio.pl