2004-07-23 Rzeczpospolita, Nr 171
  Pierwsze doniesienia o Polakach

 
 

Kilkadziesiąt doniesień z Polski o bezkarnych winowajcach mordów na Żydach otrzymało jerozolimskie biuro Centrum Szymona Wiesenthala po uruchomieniu 16 czerwca infolinii "Ostatnia szansa". W sprawie ośmiu żyjących podejrzanych Centrum podjęło własne śledztwo.

Według Efraima Zuroffa, dyrektora jerozolimskiego biura Centrum Wiesenthala, na podstawie informacji otrzymanych z Polski wstępnie wytypowano dziesięć spraw. Okazało się, że dwóch podejrzanych już nie żyje. "Większość doniesień dotyczyła zdarzeń w małych miastach i wsiach Polski centralnej" - powiedział Zuroff PAP, ale odmówił podania szczegółów. Dodał, że - w porównaniu z Polską - zdecydowanie więcej informacji napłynęło z Litwy i Łotwy. Do prokuratury Centrum przekazało akta 46 osób na Litwie, po 13 na Ukrainie i Łotwie.

Według Efraima Zuroffa, w ciągu ostatniego roku wszczęto 335 nowych spraw przeciwko winnym ludobójstwa nazistowskiego, a w toku jest 940.

Za informacje prowadzące do skazania osoby współwinnej zagłady Centrum obiecało dać 10 tysięcy euro. Zuroff podał, że w Polsce partnerem akcji będzie Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - Instytut Pamięci Narodowej.

IPN wyjaśnił natomiast, że nie ma z akcją nic wspólnego, m.in. dlatego, że polskie prawo nie pozwala płacić świadkom, a także ze względów moralnych. Ewentualne informacje od Centrum potraktuje tak jak każde inne zawiadomienie o przestępstwie.

W Polsce pomysł zdobywania informacji o nieukaranych winowajcach zbrodni ludobójstwa za pieniądze skrytykowali m.in. byli ministrowie spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski i Bronisław Geremek, arcybiskup Józef Życiński oraz Adam Michnik. Wskazywali, że taka akcja w Polsce, która od początku konsekwentnie ścigała zbrodnie nazistowskie, może mieć znikomą tylko skuteczność, a błędny i niesprawiedliwy wydźwięk propagandowy za granicą. Doniesienie o zbrodni jest obowiązkiem obywatelskim, a więc akcja ta zakłada, że zatajanie wiedzy o przestępstwie będzie nagradzane.

Akcję "Ostatniej szansy" poparli natomiast przywódca powstania w getcie Marek Edelman i publicysta Konstanty Gebert - jeśli miałaby przyczynić się do wykrycia i napiętnowania choćby jednego winnego.

AKA