Akcja Fundacji Wiesenthala na Węgrzech
została zawieszona.
Okazało się, że jest niezgodna z tamtejszym prawem. Jak poinformował węgierski
rzecznik praw obywatelskich Attila Peteralvi, przekazywanie
danych osobowych do Centrum może być traktowane jak przestępstwo.
Przedstawiciel Centrum w Budapeszcie Ivan Beer zrezygnował
ze swojej funkcji po oświadczeniu rzecznika praw obywatelskich.
Jednak koordynator akcji Efraim Zuroff zapowiedział, że będzie
ona kontynuowana, jak tylko znajdzie nowego, lokalnego partnera.
ŻYCIE
WARSZAWY
Polacy kiepsko donoszą
Izraelscy eksperci sprawdzają informacje o zbrodniarzach wojennych
Wobec 12 Polaków, podejrzanych o współudział
w mordach na Żydach, Centrum Szymona Wiesenthala wszczęło
własne śledztwa. Informacje o nich zebrano dzięki działającej
od czerwca w Warszawie specjalnej infolinii.
Na warszawski numer 498-15-07 zadzwoniło
już kilkadziesiąt osób. Część z nich zwabiła obietnica nagrody
- 10 tysięcy euro za informację, która doprowadzi do skazania
zbrodniarza wojennego. - Tylko wczoraj dostaliśmy kolejne
dwa nazwiska podejrzanych. W sumie mamy 12 wiarygodnych,
zupełnie nowych tropów. Teraz je weryfikujemy, choć już wiemy,
że dwie z tych osób nie żyją - wyjaśnia nam koordynator akcji
Efraim Zuroff z jerozolimskiego oddziału Centrum. Zebrane
informacje są sprawdzane w Polsce, ale także przez izraelskich
ekspertów.
- W porównaniu z innymi krajami, w
których także prowadzimy akcję, nie mieliśmy w Polsce największego
odzewu. Ale jeszcze nie rozpoczęliśmy akcji informacyjnej.
Liczę, że jak ukażą się ogłoszenia w prasie, to więcej osób
będzie do nas dzwoniło - dodaje Zuroff.
Akcja, o której Życie Warszawy poinformowało
jako jedne z pierwszych, wywołała w Polsce wiele kontrowersji.
Przeciwko płaceniu za tego typu informacje byli m.in. były
szef MSZ Władysław Bartoszewski i arcybiskup Józef Życiński.
Projekt znalazł też zwolenników, w tym - przywódcę powstania
w getcie Marka Edelmana.
Informacje, które sprawdzi Centrum,
mają potem trafić do Instytutu Pamięci Narodowej. Sam IPN
podkreśla, że nie ma nic wspólnego z akcją, ale zgłoszenia
z infolinii mają być traktowane na równi z innymi zawiadomieniami
o przestępstwie. Polskie prawo wyklucza płacenie świadkom
za składanie zeznań.
Akcja Centrum w niektórych krajach
przyniosła duży odzew, największy na Łotwie i Litwie. W tym
ostatnim kraju na infolinii zgłoszono aż 198 nazwisk, z czego
do prokuratury trafiły akta 46 osób. Specjalne linie telefoniczne
uruchomiono także m.in. na Ukrainie, w Rumunii, Austrii i
Niemczech.
ŻYCIE WARSZAWY
|