Po wojnie główny zabójca został osądzony przez polski sąd - pozostali jednak nigdy nie odpowiedzieli za zbrodnię
Jak pisze gazeta, przed trzema laty wnuk zamordowanej Gitl Lerner, izraelski biznesmen Roni Lerner udając historyka przeprowadził prywatne śledztwo, docierając do ostatniej z żyjących osób - 92-letniego mężczyzny - winnych zabójstwa. Osoba ta wskazała też miejsce pochówku zamordowanych, w tym 45-letniej kobiety i jej pięciorga dzieci. O sprawie zawiadomiona została polska prokuratura, która wznowiła śledztwo - pisze dziennik, przypominając że zgodnie z polskim prawem, tego rodzaju przestępstwa popełnione w latach wojny, a także władzy komunistycznej, nie ulegają przedawnieniu
Roni Lerner w niedzielę udaje się do Polski z grupą Izraelczyków by dokonać ekshumacji szczątków bliskich i zabrać je do Izraela, gdzie pochowany jest jego ojciec. Przy ekshumacji mają być także obecni przedstawiciele polskiego Instytutu Pamięci Narodowej
Lerner ma także spotkać się z przedstawicielami IPN - podaje "Haarec"
Wraz z Gitl zginęło jej pięcioro dzieci: Miriam, 22 lata; Hannah, 20; David, 17; Zvi, 15; Haim, 13 oraz dwu innych, jak podkreśla "Haarec" bogatych Żydów, zidentyfikowanych jedynie jako Zefrin i Pomeranc. Powodem zabójstwa była prawdopodobnie chęć zagarnięcia majątku ukrywających się ludzi
Mąż Gitl Lerner w tym czasie mieszkał w Warszawie pod przybranym nazwiskiem. Przeżył wojnę i w 1944 r. był na miejscu zabójstwa
Zidentyfikował też winnych. Jego szczegółowe zeznania znajdują się w archiwach IPN - Roni Lerner dotarł do nich w czasie swej wizyty w Polsce wraz z córką w lipcu 2003 r
Jak podkreśla gazeta, główny inicjator zabójstwa, osoba która zgodziła się ukryć uciekinierów żydowskich, została po wojnie postawiona przed sądem i skazana na karę śmierci, Wyrok wykonano
Współwinnych zbrodni jednak nigdy nie osądzono - podkreśla izraelski dziennik, wskazując iż jakkolwiek polskie sądy "w sposób godny podziwu" gotowe są sądzić winnych takich przestępstw, jednakże zazwyczaj procesy przeciągają się.(PAP) hb/ la/ int
Gazeta.pl,
2.04.2006
|